Nagle przychodzi moment, w którym zwykłe gesty stają się irytujące, a wspólną przyszłość widzi się jak przez mgłę.
Wydaje się, że miłość wyparowała bez śladu, pozostawiając po sobie jedynie uczucie zmęczenia i rozczarowania osobą, którą kiedyś tak dobrze się znało, według korespondenta ..
Psychologowie twierdzą, że takie kryzysy nie są osądem, ale naturalnymi etapami rozwoju każdego długoterminowego związku. Sygnalizują potrzebę przejścia na nowy poziom intymności, zrzucając stary całun nawykowych ról.
Zdjęcie: Pixabay
Para przechodzi przez szereg transformacji – od etapu romantycznej miłości do etapu dojrzałego przywiązania. Kryzys pojawia się na styku tych faz, kiedy poprzednie wzorce zachowań są wyczerpane, a nowe nie zostały jeszcze stworzone.
Eksperci porównują ten proces do bólu wzrostu – nieprzyjemnego, ale niezbędnego do dalszego rozwoju. Pary, które z powodzeniem pokonują te okresy, wychodzą z nich silniejsze i bliższe, ich więź pogłębia się i staje się bardziej urzeczywistniona.
Głównym błędem w tym okresie jest panika i szukanie winnego lub podejmowanie pochopnych decyzji o rozstaniu. Oboje partnerzy odczuwają frustrację, ale często nie potrafią wyartykułować, co poszło nie tak, obwiniając za to ochłodzenie uczuć.
Postaraj się postrzegać kryzys nie jako koniec, ale jako okazję do ponownego przeanalizowania umów, które kiedyś były ustne i milczące. Co zmieniło się w waszych wzajemnych oczekiwaniach? Jakie potrzeby pozostały niezauważone?
Osobiste doświadczenia par, które żyją razem od dziesięcioleci, pokazują, że stagnacja pojawia się, gdy partnerzy przestają być dla siebie interesujący jako jednostki. Spełniają swoje funkcje, ale przestają dzielić się swoim wewnętrznym światem.
Strategią ratującą życie może być nowe wspólne przedsięwzięcie – podróż do nieznanego kraju, nauka języka, a nawet wspólny projekt społeczny. Wspólne pokonywanie trudności i zdobywanie nowych wrażeń ożywia uczucia.
Terapeuci zalecają wprowadzenie „szczerych godzin” – czasu, w którym można porozmawiać o swoich obawach i oczekiwaniach bez obwiniania się i obwiniania. Celem takich rozmów nie jest wygranie kłótni, ale wysłuchanie bólu i zagubienia drugiej osoby.
Czasami warto na chwilę obniżyć temperaturę, pozwalając sobie na bardziej autonomiczne życie. Przerwa w intensywnej komunikacji pomaga się znudzić i spojrzeć na partnera ze świeżej perspektywy, bez nawarstwiających się pretensji i żalów.
Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że uczucie miłości nie jest stałe, jest falowe. Może na chwilę ustąpić, by powrócić odnowione i bardziej świadome, jeśli dasz mu taką możliwość i nie zakończysz go paniką i żądaniami natychmiastowych uczuć.
Kryzys zmusza do zadawania sobie niewygodnych pytań: „Kim jestem w tym związku? Czego tak naprawdę chcę?”. Odpowiedzi mogą być zniechęcające, ale prowadzą do autentycznej intymności zbudowanej na prawdzie, a nie wygodnych iluzjach.
Przezwyciężanie wspólnego kryzysu jest jak wspólna wspinaczka na trudną górę. Kłótnie i zmęczenie są nieuniknione, ale widok ze szczytu i wspólne poczucie zwycięstwa są warte wszystkich znoszonych trudów i łączą was jako zespół.
Kiedy przestajesz obawiać się kryzysu, zaczynasz postrzegać go jako wyzwanie, a nie zagrożenie. Zdajesz sobie sprawę, że związek jest żywym organizmem, który musi się rozwijać i zmieniać, w przeciwnym razie nieuchronnie zacznie się rozpadać.
Czytaj także
- Dlaczego wybieramy niewłaściwych partnerów: ślepota zdrowego przyciągania
- Kiedy mówić o przeszłych związkach: sztuka dzielenia się bez przenoszenia ciężaru

