Dlaczego oczekujemy od naszych partnerów wyczynów: rozczarowanie jako konsekwencja zawyżonych oczekiwań

Wchodzimy w związek z ukrytą nadzieją, że w końcu znajdziemy kogoś, kto załata wszystkie dziury w naszej duszy.

Powierzamy innej osobie misję naszego osobistego zbawienia, a potem zastanawiamy się, dlaczego ona sobie z tym nie radzi, według korespondenta .

Psychologowie nazywają to projekcją – nieświadomie przypisujemy partnerowi zdolność czytania w naszych myślach i przewidywania najmniejszych pragnień. Kiedy okazuje się on zwykłym śmiertelnikiem, przychodzi gorzkie rozczarowanie, które postrzegamy jako jego osobistą porażkę.

Zdjęcie: Pixabay

Oczekiwanie wielkich romantycznych gestów i ciągłej ekstazy to pewna droga do chronicznego niezadowolenia. Prawdziwe życie składa się ze spokojnych wieczorów i wspólnie rozwiązywanych zadań domowych, a nie fajerwerków i wierszy pod księżycem każdego dnia.

Eksperci od związków radzą, by uczciwie odpowiedzieć sobie na pytanie: „Co jestem w stanie dać w zamian za te fantazyjne oczekiwania?”. Często okazuje się, że wymagamy od partnera tego, czego sami nie jesteśmy w stanie zaoferować, tworząc jednostronny schemat.

Osobiste doświadczenia wielu par pokazują, że moment pogodzenia się z nieidealnością drugiej osoby staje się punktem wyjścia prawdziwej intymności.

Przestajesz oczekiwać, że zmieni się w księcia z bajki i zaczynasz doceniać prawdziwą osobę z jej unikalnymi cechami.

Spróbuj sporządzić listę rzeczy, które denerwują cię w twoim partnerze, a następnie szczerze podkreśl rzeczy związane z twoimi własnymi niezaleczonymi traumami. Zdziwisz się, jak wiele z tych pretensji to tak naprawdę twoje osobiste problemy.

Terapeuci sugerują technikę „obniżania stopnia”: świadome zauważanie i docenianie małych, codziennych aktów troski.

Kawa zaparzona o poranku, propozycja wspólnego spaceru, naczynia umyte bez przypominania – to elementy składowe prawdziwej miłości.

Rezygnując z roli reżysera w sztuce pod tytułem „Mój idealny związek”, pozwalasz wreszcie swojemu partnerowi być sobą. A sobie – przestać być nieustannie sfrustrowanym faktem, że rzeczywistość nie pasuje do fikcji.

Zdrowe oczekiwania opierają się na jasnych umowach, a nie domysłach. O wiele skuteczniej jest spokojnie powiedzieć „ważne jest dla mnie, abyśmy zaplanowali wspólne wakacje”, niż czekać, aż on sam odgadnie twoje marzenie.

Przestań porównywać swój związek do błyszczących zdjęć z mediów społecznościowych lub scen z komedii romantycznych. Widzisz tylko czyjąś sceniczną wersję życia, a nie jego kulisy ze zwykłymi kłótniami i frustracjami.

Twój partner nie jest twoim osobistym psychologiem, czarodziejem ani ratownikiem. Jest tak samo osobą szukającą wsparcia i zrozumienia, a nie projektem do poprawy lub narzędziem do osiągnięcia osobistego szczęścia.

Zdolność do kochania prawdziwej osoby, a nie wyimaginowanej, jest oznaką dojrzałości emocjonalnej. Oznacza to, że zrozumiałeś, że prawdziwa intymność zaczyna się tam, gdzie kończą się iluzje i zaczyna się akceptacja.

Kiedy obniżasz poprzeczkę oczekiwań, dzieje się niesamowita rzecz – zaczynasz zauważać dobre i miłe rzeczy, które twój partner robi dla ciebie każdego dnia. A on, czując twoją wdzięczność, instynktownie chce robić jeszcze więcej.

Związki przekształcają się z pola bitwy, na którym musisz dostosować się do swoich fantazji, w bezpieczną przystań, w której możesz być sobą. I to właśnie w tej autentyczności rodzi się głębokie połączenie, o które chodziło.

Czytaj także

  • Jak przetrwać kryzys w związku: od paniki do odrodzenia
  • Dlaczego wybieramy niewłaściwych partnerów: ślepota zdrowego przyciągania

Share to friends
Rating
( No ratings yet )
Praktyczne porady i przydatne hacki