Wydawałoby się, że co może być prostszego – wymieszać wszystkie składniki na kotlety i uformować.
Ale kolejność produktów odgrywa tutaj decydującą rolę, a sól jest głównym dyrygentem tego procesu, donosi korespondent .
Jeśli wyślesz go do mielonego mięsa na samym początku, możesz nieumyślnie zepsuć nawet najlepszej jakości mięso.
Zdjęcie:
Sól jest wysoce higroskopijna i zaczyna natychmiast wyciągać wilgoć z włókien mięśniowych. Mięso mielone szybko staje się wilgotne, lepkie i gęste. Podczas smażenia takiego kotleta istnieje ryzyko, że zamieni się on w twardą i gumowatą podeszwę, tracąc całą swoją soczystość.
O wiele rozsądniej jest najpierw dobrze zagnieść mięso mielone z cebulą i przyprawami, bez dotykania słoności. Na samym końcu, tuż przed formowaniem półfabrykatów, dodaj niezbędną ilość soli i szybko, ale dokładnie połącz wszystko. Ten pomysłowy manewr pozwoli zaoszczędzić sok komórkowy wewnątrz przyszłego kotleta.
Z własnego doświadczenia zauważyłem, że takie kotlety okazują się zauważalnie bardziej soczyste i mają delikatniejszą, kruchą konsystencję.
Sok z mięsa nie wypływa na patelnię, ale pozostaje w środku, tworząc efekt „topnienia” kawałków. Ta zasada sprawdza się w przypadku każdego mięsa mielonego, czy to wołowiny, wieprzowiny czy kurczaka.
Niektórzy szefowie kuchni idą jeszcze dalej i solą już ugotowane, uformowane kotlety tylko na zewnątrz, tuż przed wysłaniem ich na patelnię.
Ta metoda również ma rację bytu, zwłaszcza jeśli robisz duże kotlety z mieszanki różnych mięs. Eksperymentuj, aby znaleźć idealną metodę.
Kluczem jest zapamiętanie złotej zasady: sól na końcu. Zaoszczędzi to wielu frustracji przy kuchence i pozwoli cieszyć się naprawdę soczystymi i smacznymi kotletami.
Zasada ta sprawdza się bezbłędnie i nie wymaga specjalnych umiejętności kulinarnych.
Czytaj także
- Jak prawidłowo przechowywać ser w lodówce, aby nie wysechł?
- Dlaczego marynowanie w sfermentowanych produktach mlecznych jest sekretem doskonałych kebabów?

